poniedziałek, 10 listopada 2008

Zapraszamy na dni formacji liderów MI i innych wspólnot

Rycerstwo Niepokalanej zaprasza na dni formacji liderów, które rozpoczną się w piątek 14 listopada o godz. 18.00 w Centrum Św. Maksymiliana w Harmężach. W ramach trzydniowego spotkania zaplanowano modlitwy oraz wykłady, dotyczące dynamiki grupy oraz warunków i sposobów owocnego kierowania wspólnotą.


Uczestnicy dni formacji wysłuchają także konferencji na temat właściwej duchowości Maryjnej, włoskiego modelu MI oraz świadectwa wiary, jakie złożył św. Maksymilian w KL Auschwitz.
Dni formacji mają charakter otwarty: adresowane są nie tylko do wspólnot Rycerstwa Niepokalanej, ale również osób prowadzących inne wspólnoty i grupy duszpasterskie, działające w Kościele. Zgłoszenia do udziału w dniach formacji przyjmuje Asystent Rycerstwa Niepokalanej Krakowskiej Prowincji Franciszkanów o. Piotr Cuber, telefonicznie pod numerami: (033) 843-07-11 lub 784-191-232 oraz pocztą elektroniczną, kierowaną na adres e-mail: mi.harmeze@franciszkanie.pl.


Program spotkania formacyjnego liderów Rycerstwa Niepokalanej
Harmęże 14-16 XI 2008


Piątek 14 XI

Przyjazd do 17.30
18.00 – Kolacja
19.00 – Msza święta z konferencją wprowadzającą (o. Piotr Cuber OFMConv)
20.00 – Adoracja Najświętszego Sakramentu + różaniec
21.00 – Apel Jasnogórski

Sobota 15 XI

7.45 – Modlitwy
8.00 – Śniadanie
9.00 – 12.00 – Konferencja Współczesne ujęcie duchowości Maryjnej
(ks. dr Adam Rybicki, Instytut duchowości KUL)
12.30 – Obiad
14.00 – 16.30 – Konferencja Dynamika grupowa
(o. Mariusz Kozioł OFMConv, WSD Kraków)
17.00 – Msza święta z konferencją (ks. Jacek Pędziwiatr)
18.00 – Kolacja
19.00 – o. Kolbe w obozie Auschwitz - video-prezentacja
(ks. Jacek Pędziwiatr Asystent MI Diecezji Bielsko-Żywieckiej)
20.00 – Spotkanie integracyjne
21.00 – Apel Jasnogórski

Niedziela 16 XI

8.15 – Modlitwy
8.30 – Śniadanie
9.00 – 9.45 Konferencja Włoski model formacji Rycerstwa Niepokalanej
(s. Paula de Falco, Misjonarka Niepokalanej Ojca Kolbego)
10.00 – 10.45 – Konferencja - ABC animatora MI
(ks. Jacek Pędziwiatr Asystent MI Diecezji Bielsko-Żywieckiej)
11.00 – Msza w kościele (o. Piotr Cuber OFMConv)
12.00 – Obiad

Nowy Zarząd Narodowy wybrało MI w Polsce

Nowy Zarząd Narodowy Stowarzyszenia MI w Polsce

IV Zgromadzenie Narodowe Sprawozdawczo Wyborcze Stowarzyszenia „Rycerstwo Niepokalanej” w Polsce odbyło się w Niepokalanowie w miniony weekend. W wyborach wzięło udział 114 delegatów ze wspólnot MI w całej Polsce. Zgromadzeni delegaci wysłuchali sprawozdań z działalności MI w Polsce. Zapoznali się też z wytycznymi, przygotowanymi przez Międzynarodową Radę Prezydialną MI, które przedstawiła wiceprezes międzynarodowy MI Raffaella Aguzzoni.
Nowy Zarząd Narodowy MI na lata 2008-2012
W wyniku głosowania na najbliższe 4 lata został wybrany następujący Zarząd Narodowy MI:

Prezes narodowy: o. Ryszard Maria Żuber OFMConv.
Wiceprezes: o. Janusz Szypulski OFMConv.
Sekretarz: Renata Kupis
Ekonom: Bożena Kasprzyk (Częstochowa)
Delegat ds. MRRN: s. Teresa M. Michałek

Członkowie Zarządu:
ks. Paweł Kolanowski (Kielce)
Irma Szott (Krosno)
Jerzy Kupnicki (Bielsko-Biała)
Bronisław Podosek (Tarnów)
Eleonora Wołyniec (Gdańsk)
Anna Jodczyk (Białystok).

Spotkaniu przewodniczył asystent międzynarodowy MI o. Mirosław Adaszkiewicz. On też podczas Mszy św. kończącej zgromadzenie wyborcze dał wytyczne dla Rycerstwa Niepokalanej na najbliższe lata.

www.niepokalanow.pl

środa, 15 października 2008

Franciszkanie zapraszają na Sesję Kolbiańską

Po raz ósmy zapraszamy na Sesję Kolbiańską, która odbędzie się w sobotę 18 października w auli bł. Jakuba Strzemię WSD Franciszkanów przy ulicy Franciszkańskiej 4.

Sesja odbędzie się pod hasłem "Św. Maksymilian - współczesny Samarytanin". W programie sesji:

9.00 - otwarcie sesji

9.15 referaty

o. dr Piotr R. Gryziec OFMConv (WSD Franciszkanów):
Miłosierdzie w Biblii na przykładzie przypowieści o człowieku, który wpadł w ręce zbójców (Łk 10,30-37).

o. prof. dr hab Benigny Leon Dyczewski OFMConv (KUL):
Św. Maksymilian - współczesny Samarytanin

11.00 - Msza Św. w bazylice św. Franciszka
przewodniczy wikariusz prowincji Franciszkanów o. Paweł Dybka OFMConv

12.15 referaty

ks. prof. dr hab Jan Wal (PAT):
Integracja trzech nurtów aktywności charytatywnej Kościoła: zwyczajnego duszpasterstwa charytatywnego, charytatywnych dzieł zakonnych oraz chrześcijańskich stowarzyszeń i organizacji dobroczynnych.

o. mgr Paweł Chmura OFMConv (dyrektor Franciszkańskiego Ośrodka Profilaktyki Uzależnień "San Damiano" w Chęcinach):
Duchowość franciszkańska w profilaktyce uzależnień.

13.30 - podsumowanie i zamknięcie sesji

Ślady św. Maksymiliana w Książnicy Beskidzkiej

Wystawę „Śladami świętego Maksymiliana” otworzył oficjalnie w hallu Książnicy Beskidzkiej o. Piotr Cuber OFMConv, asystent Rycerstwa Niepokalanej krakowskiej prowincji Franciszkanów. Szesnaście dużych plansz przedstawia fotogramy i rysunki, przedstawiające postać i dzieło ojca Maksymiliana od dzieciństwa aż po martyrologię obozową, przedstawiają także beatyfikację i kanonizację Szaleńca Niepokalanej.
Wystawie towarzyszy wielojęzyczna ekspozycja książek o św. Maksymilianie. Na szczególną uwagę zasługuje pierwsze polskie wydanie wszystkich pism ojca Kolbego oraz jego najnowsza i najobszerniejsza jak dotąd biografia, pióra amerykańskiego baptysty Claud’a Fostera. Książki p św. Maksymilianie znalazły się ma wystawie w Książnicy Beskidzkiej dzięki uprzejmości Ojców Franciszkanów i Sióstr Misjonarek Niepokalanej Ojca Kolbe z Harmęż.
- Wernisaż wystawy ma miejsce w przeddzień 30. Rocznicy wyboru na Stolicę Piotrową kardynała Karola Wojtyły – podkreślił witając zwiedzających dyrektor Książnicy Bogdan Kocurek. – Kolejnym śladem papieskim będzie przygotowana w głównym hallu książnicy wystawa filatelistyczna dedykowana Janowi Pawłowi II. Jej oficjalne otwarcie odbędzie się w czwartek 16 października o godz. 16.00.
Wystawę "Śladami świętego Maksymiliana" można oglądać w Książnicy Beskidzkiej do końca października.

Studenckie MI gościło w Harmężach

Studencka wspólnota Rycerstwa Niepokalanej z Krakowa przeżywała swój dzień skupienia w Centrum Św. Maksymiliana w Harmężach. Trwające blisko dwa dni spotkanie miało w pierwszym rzędzie charakter formacyjny. Młodzi Rycerze wysłuchali konferencji o. Piotra Cubra, asystenta MI Krakowskiej Prowincji Franciszkanów, uczestniczyli też w zorganizowanych dziś franciszkańskich obchodach 26. rocznicy kanonizacji św. Maksymiliana. Znaleźli też chwilę czasu na spotkanie przy ognisku oraz zwiedzenie domu rekolekcyjnego, prowadzonego przez Siostry Misjonarki Niepokalanej Ojca Kolbe. Szczególnie owocny charakter miało spotkanie z liderami MI ze Stanów Zjednoczonych, którzy przebywając w Polsce pielgrzymują śladami św. Maksymiliana. Spotkanie było okazją do wymiany doświadczeń w zakresie przeżywania i upowszechniania pobożności Maryjnej oraz ideałów Rycerstwa Niepokalanej.
Studenckie MI ma swoje cotygodniowe spotkania w każdy czwartek o godz. 19.00 w sali przy bazylice OO. Franciszkanów w Krakowie. Członkowie wspólnoty przygotowują się do podjęcia animacji działalności formacyjnej liderów grup Rycerstwa w południowej Polsce.

wtorek, 8 lipca 2008

Wizyta autora biografii św. Maksymiliana


Claude R. Foster podpisuje swoją książkę o św. Maksymilianie


Claude R. Foster, autor najobszerniejszej biografii św. Maksymiliana, głównego patrona naszej diecezji, gościł na Podbeskidziu. Podczas wizyty spotkał się z Rycerzami Niepokalanej z południowej Polski.
Do Niepokalanowa Calude Foster, wykładowca historii na uniwersytecie West Chester w Pensylwanii trafił ponad dwadzieścia lat temu. Tutaj jego zawodowa ciekawość przerodziła się w pasję gromadzenia i dokumentowania świadectw o jego założycielu.
Przez kolejne czternaście lat każde wakacje spędzał w Polsce. Spotykał się ze świadkami życia i męczeństwa ojca Kolbe, od najstarszych współbraci aż po Franciszka Gajowniczka, za którego o. Maksymilian oddał życie. Przewodnikiem tej kwerendy był br. Hieronim Wierzba. Na podstawie niezliczonej ilości notatek i setek godzin rozmów zarejestrowanych kamerą video powstała licząca ponad pół tysiąca stron tak obszerna biografia „Rycerz Maryi. Misja i męczeństwo św. Maksymiliana Marii Kolbego”, opublikowana przez franciszkańskie wydawnictwo w Niepokalanowie.
- Dziś jej napisanie już byłoby niemożliwe - mówił na spotkaniu z członkami MI Claude Foster. - Większość moich rozmówców już nie żyje.
Szczególne miejsce wśród nich zajmuje brat Hieronim. To on dostarczał Fosterowi informacji o ojcu Maksymilianie, kontaktował z braćmi i świeckimi, których los zetknął z Szaleńcem Niepokalanej. Sam był człowiekiem ogromnej charyzmy.
- Kilkakrotnie był moim gościem w USA - mówi autor maksymiliańskiej biografii. - Pewnego razu, po spotkaniu w jednym z kościołów podeszła do nas jakaś kobieta i poprosiła, by brat odwiedził w szpitalu jej siostrę, której z powodu raka lekarze nie dają więcej, niż tydzień życia. Brat się zgodził. Mimo, iż nie znał angielskiego - porozumiewaliśmy się po niemiecku - pozostał w jej pokoju kilkadziesiąt minut. Dwa lata później brat Hieronim znów gościł w USA i znów był w tym samym kościele. Po spotkaniu podeszła doń elegancka kobieta i przedstawiła się: to była ta sama chora, której dwa lata wcześniej lekarze nie dawali więcej, niż tydzień życia. Spotkanie z bratem Hieronimem sprawiło cud.
Biografia św. Maksymiliana była gotowa siedem lat temu. W lipcu 2001 roku Claude Foster pokazał jej rękopis bratu Hieronimowi.
- No, to teraz mogę już iść do nieba - uśmiechnął się zakonnik. Zmarł... dziesięć dni później.
Amerykańskiego historyka zafascynowała postać św. Maksymiliana na tle epoki. Przedstawił jego sylwetkę w szerokim kontekście wydarzeń XX wieku. Jednak najbardziej zaskakującym i zarazem odważnym elementem jego dzieła jest powiązanie twórcy Niepokalanowa z bohaterami polskiej literatury narodowej, z Henrykiem Sienkiewiczem i wieszczami doby Romantyzmu na czele.
- Ojciec Kolbów czytywał swoim synom Mickiewicza i Sienkiewicza - tłumaczy autor. - Sam przebrnąłem przez niełatwą dla mnie spuściznę polskiej literatury, by lepiej zrozumieć i ukazać ojca Maksymiliana.
Claude R. Foster gościł w lipcu w domu rekolekcyjnym Misjonarek Niepokalanej Ojca Kolbe w Harmężach. Jego wizyta w miejscu narodzin dla nieba św. Maksymiliana była okazją do licznych spotkań. Foster znalazł również czas na wykład, prezentujący miejsce miłości w życiu i duchowości św. Maksymiliana.
- Kiedy we wrześniu 1939 roku bracia ruszali z Niepokalanowa, by nieść pomoc ofiarom wojny, ojciec Maksymilian napominał ich: „Strzeżcie się nienawiści! Tylko miłość jest twórcza!” - przypomniał Claude Foster. Właśnie te słowa są mottem obecnego roku formacji Rycerstwa Niepokalanej w diecezji bielsko-żywieckiej i w całym kraju. Członkowie stowarzyszenia otrzymali w prezencie dedykację Clauda Fostera w swoich egzemplarzach najnowszej biografii Szaleńca Niepokalanej. Książkę można nabyć z Centrum św. Maksymiliana w Harmężach oraz w internetowej księgarni wydawnictwa w Niepokalanowie.

środa, 28 maja 2008

W Centrum św. Maksymiliana w Harmężach koło Oświęcimia znajduje się niepozorna, wystrugana w drewnie figurka Matki Bożej Niepokalanej. Niezwykła rzeźba Matki Bożej została wykonana w KL Auschwitz i jest dziełem rąk Bolesława Kupca - więźnia nr 792, dlatego nazwano ją "Matką Bożą zza drutów" lub „Matką Bożą Oświęcimską”.
Figurka „Matki Bożej zza drutów” miała specjalne zadanie. Bolesław Kupiec wyrzeźbił ją z lipowego klocka. Wydrążył otwór i umieścił w nim gryps. Na jednej stronie napisał: "Tę karteczkę powierzam w opiekę Matce Boskiej i niech nas nadal ma w swojej opiece", a z drugiej strony kartki: "Prosimy o pomoc dla naszych rodziców, którzy pozostali bez opieki, gdyż sześciu synów jest zamkniętych od 17 I 1940 r. Tę figurkę wykonał jeden z tych synów. Adres: Kupcowie, Poronin k. Zakopanego, ul. Kasprowicza 7".
Bolesław Kupiec przeszedł straszliwe tortury i zmarł 4 marca 1942 roku, zakatowany w czasie śledztwa w Zakopanem, dokąd został przewieziony z KL Auschwitz. Karol Kupiec został rozstrzelany w Auschwitz 10 1ipca 1942 roku. Józef Kupiec zginął na morzu koło Lubeki, w katastrofie zbombardowanego statku "Cap Arcona" 5 maja 1945 roku. Przeżyli trzej bracia Władysław, Jan i Antoni.
Po wyswobodzeniu bracia Kupcowie nawiązali kontakt z powstałym po wojnie Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu i tam dowiedzieli się, że wszystkie grypsy wysyłane przez nich w klockach dotarły do miejsca przeznaczenia. Nie odnalazła się tylko figurka Matki Bożej Niepokalanej. Bracia szukali jej przez długie lata, bezskutecznie. I dopiero trzydzieści lat później, 28 października 1971 r., figurka odnalazła się u ks. kanonika Władysława Grohsa, w Wieliczce. Pozostawała na jego biurku do końca okupacji, mimo gestapowskiej rewizji na plebani i aresztowania ks. Grohsa, który również znalazł się w KL Auschwitz.
Okazało się, że łączniczki przyniosły ją księdzu Grohsowi, ówczesnemu wikaremu na plebani w Oświęcimiu, który jednocześnie prowadził pośredni punkt kontaktowy między KL Auschwitz i władzami AK w Krakowie. Ponieważ grypsy przerzucane były normalnie w z grubsza wykonanych klockach, ksiądz Grohs nie spodziewał się, by taki gryps zawierała także artystycznie wyrzeźbiona figurka. "Zbrodnią" było niewątpliwie wyrzeźbienie figurki Matki Bożej i ukrywanie grypsów w klockach, które w późniejszym etapie wynosiło za druty Arbeitskommando, idąc do pracy na zewnątrz obozu i wyrzucało w umówionych miejscach. Podnosiły je łączniczki AK i przekazywały na plebanię, skąd wiadomości obozowe wysyłane były, przez Kraków, do naczelnego dowództwa AK.
Ks. Władysław Grohs w testamencie prosił, aby po jego śmierci przekazać figurkę "Matki Bożej zza drutów" do Niepokalanowa, by Jej kult związać z osobą "Szaleńca Niepokalanej" i męczennika ziemi oświęcimskiej. Klasztor niepokalanowski przekazał figurkę do Centrum św. Maksymiliana w Harmężach, gdyż to miejsce jest dla "Matki Bożej zza drutów" najbardziej odpowiednie.
Figurka „Matki Bożej zza drutów”, którą Bolesław Kupiec wyrzeźbił w KL Auschwitz jest wyrazem jego ucieczki od tamtejszej strasznej rzeczywistości w świat Piękna i Dobra. Twarz Matki Boskiej jest skupiona i smutna, Jej płaszcz z kapturem na plecach przypomina opończę, przepasana jest góralską krajką, a wieńcząca Jej głowę gwiaździsta korona również zawiera motywy góralskie. Skośne fałdy Jej szaty znamionują ruch i są typowe dla nowych prądów rzeźbiarskich lat trzydziestych, których zwolennikiem był Antoni Kenar. Z dłoni Matki Boskiej spływają promienne łaski, wkomponowane w fałdy płaszcza. Tym samym rzeźba górala – więźnia nr 792 stała się symbolem zwycięstwa "przez miłość, która ożywia wiarę aż do granic ostatecznego świadectwa".

Źródło: o. S. Czerwonka OFMConv, franciszkanie, Harmęże http://www.dziedzictwo.ekai.pl/text.show?id=3540

67 lat po uwięzieniu o. Maksymiliana

Ojciec św. Benedykt XVI się modlił w byłym KL Auschwitz dokładnie w 65. rocznicę osadzenia w obozie zagłady o. Maksymiliana Kolbe. Zbieżność ta nie została zaplanowana przez organizatorów pielgrzymki papieskiej . Można ją zatem odczytać jako tajemniczy znak Bożej Opatrzności. Właśnie mija 67. rocznica osadzenia o. Kolbe w KL Auschwitz i 2. rocznica modlitwy w tym miejscu Benedykta XVI.

Jest sobotnie późne popołudnie 28 maja 1941 r. Do obozu Auschwitz przybywa transport więźniów politycznych z Warszawy. Esesmani wyrzucają ich z bydlęcych wagonów, bijąc i przeklinając ustawiają w kolumnę, a potem szczując psami i okładając kolbami karabinów prowadzą na plac apelowy. Tu najpierw sprawdza się obecność. Po wywołaniu nazwiska więzień musi przebiec wzdłuż szpaleru esesmanów. Każdy z nich batogiem albo okutym w ołów rzemieniem bije biegnącego po głowie. Na noc zamykają ich - ponad trzystu ludzi - w łaźni. Jest ciasno i brakuje powietrza. Niektórzy mdleją.
Nazajutrz piekło zaczyna się od nowa. Muszą oddać swoje ubrania. W zamian obozowe pasiaki. Większość z nich nosi na sobie brunatne ślady zaschłej krwi. Każdemu przydzielają numer zastępują-cy imię i nazwisko. O. Maksymilian jest odtąd numerem 16670. Kolejna zbiórka. Komendant Fritsch wrzeszczy:
- Zapowiadam wam, że przyjechaliście tutaj nie do sanatorium, lecz do niemieckiego obozu koncentracyjnego, z którego jest wyjście tylko kominem krematoryjnym. Jeśli się to komuś nie podoba, to może iść zaraz na druty wysokiego napięcia. Jeśli są w transporcie Żydzi, to nie mają prawa żyć dłużej niż dwa tygodnie, jeśli zaś księża, to mogą żyć jeden miesiąc, reszta trzy miesiące.
Potem esesmani każą wystąpić z szeregu Żydom i księżom. Żydów biją do nieprzytomności. Wkrótce wszyscy trafią do karnej kompanii. Księży esesmani przeznaczają do ciężkiej pracy. 31 maja o. Maksymilian trafia do komanda „Babice”, w którym postrach sieje kapo Krott, kryminalista budzący postrach wśród więźniów. Od pierwszego dnia „upatrzy sobie” franciszkanina, uweźmie się na niego, po-stanowi sobie wykończyć tego „klechę” - może dlatego, że jest bardziej skupiony; niż inni, może dlatego, że budzi w nim resztki sumienia. Każe mu pracować dwa razy szybciej i wydajniej, niż innym. Obije go przy tym tak, iż nieprzytomnego o. Maksymiliana współwięźniowie zaniosą z powrotem do obozu na rękach.
Za lakonicznym określeniem „osadzenie w obozie” stoją niekończące się godziny okrucieństwa, nienawiści i bólu. To właśnie 28 maja 1941 r., na dwa miesiące przed osadzeniem w bunkrze głodowym rozpoczyna się prawdziwe męczeństwo.
Dokładnie 65 lat później - prawie do do godziny - śladami pierwszych kroków męczeństwa św. Maksymiliana w KL Auschwitz przeszedł papież Benedykt XVI, modlił się w celi śmierci, w której urodził się dla nieba Szaleniec Niepokalanej. Obecność w tym miejscu i o tym czasie Głowy Kościoła i zarazem syna Narodu Niemieckiego, to jeszcze jeden znak, który przemówił mocniej, niż słowa.

Sztandar MI w Rychwałdzie

MI w Rychwałdzie pod sztandarem Niepokalanej

W minioną niedzielę, 25 maja w Sanktuarium MB Rychwałdzkiej odbyła się uroczystość poświęcenia sztandaru Rycerstwa Niepokalanej w Rychwałdzie. Poświęcenia dokonał Asystent Diecezjalny MI ks. Jacek Pędziwiatr z Bielska-Białej. Stało się to na trzy dni przed rocznicą osadzenia św. Maksymiliana w KL Auschwitz, do czego nawiązywała homilia. W uroczystości brały udział rycerskie delegacje z Bielska-Białej, Żywca, Ciśca, Oświęcimia i Świnnej. Gości przywitał kustosz sanktuarium o. Radosław Kramarski, a wśród nich był ks. kan. Władysław Nowobilski i Prezes Diecezjalny MI Jerzy Kupnicki. Po Mszy św. znalazł się czas na miły i ciepły poczęstunek przygotowany przez miejscową wspólnotę rycerzy.
(www.mibielskobiala.wiara.pl)

piątek, 23 maja 2008

Rocznica osadzenie o. Kolbe w Auschwitz

Zbliża się kolejna rocznica osadzenia św. Maksymiliana w KL Auschwitz. Z tej okazji Rycerstwo Niepokalanej diecezji bielsko-żywieckiej zaprasza na spotkanie modlitewne do znajdującego się w bezpośrednim sąsiedztwie Muzeum Auschwitz w Oświęcimiu kościoła Miłosierdzia Bożego księży Salezjanów (Os. Pileckiego). Spotkani odbędzie się w środę 28 maja. Rozpocznie je o godz. 17.30 nabożeństwo majowe. O 18.00 Rycerze wezmą udział w Eucharystii. Po niej zaplanowano spotkanie formacyjne, upamiętniające osadzenie i pobyt ojca Maksymiliana w KL Auschwitz. Spotkanie może poprzedzić nawiedzenie celi śmierci o. Maksymiliana w Bloku 11 byłego KL Auschwitz – nawiedzenie Rycerze dokonują indywidualnie.

27. Sesja Kolbiańska w Harmężach

Święty Maksymilian pozostaje przewodnikiem dla ludzi poszukujących sensu życia - to najważniejsza konkluzja 27. Sesji Kolbiańskiej, zorganizowanej w połowie maja w Harmężach.

Jej uczestnicy rozpoczęli spotkanie od złożenia kwiatów pod Ścianą Śmierci i nawiedzenia celi męczeństwa św. Maksymiliana w byłym KL Auschwitz. Główna część sesji odbyła się we franciszkańskim Centrum Świętego Maksymiliana w Harmężach. Rozpoczął ją wykład o. prof. Leona Dyczewskiego na temat relacji św. Maksymiliana do współczesnej kultury. Mimo, iż od czasu rozpoczęcia działalności apostolskiej Szaleńca Niepokalanej mija już blisko 90 lat, jego spojrzenie na życie i odniesienie go do Boga pozostaje wciąż aktualne.
- Nie lękajcie się nowości i nie bójcie się wyrzeczeń, ograniczeń, ascezy - to wezwanie Maksymiliana o. Dyczewski uznał za wciąż żywe i szczególnie ważne dla młodego pokolenia. Kolejny prelegent - prof. Wiesław Jan Wysokcki - mówił o martyrologii chrześcijan w KL Auschwitz i miejscu Boga na „Golgocie XX wieku”. Ze szczególną uwagą wysłuchano świadectwa Jana Kieszniewskiego - więźnia KL Auschwitz nr 127599, krewnego o. Maksymiliana, osadzonego w obozie razem z najstarszym z rodzeństwa - Franciszkiem Kolbe - za działalność konspiracyjną w 1943 roku.
Sesję Kolbiańską zakończyło zwiedzanie wystawy „Labirynty. Klisze pamięci” w podziemiach franciszkańskiego kościoła. Majowe spotkania ku czci św. Maksymiliana, na krótką przed kolejną rocznicą osadzenia go w KL Auschwitz, od ponad ćwierćwiecza organizuje oświęcimski oddział stowarzyszenia Civitas Christiana z pomocą Centrum św. Maksymiliana w Harmężach i Starostwa Powiatowego w Oświęcimiu.

Działalność franciszkanów na rzecz Żydów

Ryszard Szkopowiec OFMConv[1]*: Silny terror okupanta wobec ludności polskiej sprawił, że niejednokrotnie los ludności żydowskiej postrzegano jako zapowiedź losu Polaków[2]. Tragedia Żydów w latach 1939-1945 wzbudzała nie tylko strach i współczucie dla ich wyjątkowo ciężkiej sytuacji, ale zrodziła też powszechną akcję niesienia im pomocy[3].

W tę akcję ratowania Żydów włączali się także zakonnicy franciszkańscy. Dzięki ich postawie pełnej poświęcenia, wielu Żydów uratowało swe życie. Na początku trzeba zaznaczyć, że zarówno rozmiaru pomocy świadczonej Żydom podczas okupacji, jak i dokładnej liczby korzystających z niej osób nie da się ustalić, chociażby ze względu na konspiracyjny jej charakter.

Szczególnie intensywną akcję niesienia pomocy Żydom zorganizował Niepokalanów w 1939 r.[4]. Myślą przewodnią o. Maksymiliana, ówczesnego przełożonego klasztoru, było, aby wszystkich wydziedziczonych i nieszczęśliwych przyjąć franciszkańskim sercem i dzielić się z nimi, czym tylko można. Właśnie w tym duchu bezinteresownej miłości bliźniego potraktował Niepokalanów wojennych uchodźców żydowskich[5].

12 grudnia 1939 r. w Niepokalanowie zamieszkało około 1500 Żydów, uchodźców z zachodnich regionów Polski, głównie z województwa poznańskiego. Klasztor dawał wyżywienie, które zresztą tak jak i dla wszystkich jego mieszkańców było proste, ale przygotowane starannie i w dostatecznej ilości. Ponadto chorzy Żydzi otrzymywali porcje specjalne, zależnie od rodzaju swych fizycznych niedomagań. Otrzymywali także dostateczną ilość opału na ogrzanie mieszkań. Oprócz tego każda stancja była zaopatrzona w kuchenki elektryczne, przy pomocy których poszczególne rodziny przyrządzały sobie dodatkowe posiłki[6].

Bracia zakonni starali się stworzyć im jak najlepszą atmosferę, wśród franciszkańskich zakonników czuli się dobrze i zapomnieli o swych przykrych przeżyciach związanych z wysiedleniem i grozą śmierci. Niektóre grupy Żydów, odjeżdżające z Niepokalanowa w lutym 1940 r. i wcześniej, zwróciły się za pośrednictwem br. Łukasza do zarządu klasztoru z zapytaniem i prośbą, czy mogłyby na swoje furgony zapakować nieco węgla i drzewa na opał. Wprawdzie z opałem w Niepokalanowie było coraz trudniej, jednak wszyscy petenci otrzymali odpowiednie porcje węgla, a nawet po dwie lub trzy sosnowe szczapy[7].

W późniejszych latach okupacji, klasztor również udzielał wielokrotnie pomocy prześladowanym Żydom, m.in. o. Maksymilian w listopadzie 1940 r. udzielił w klasztorze schronienia i zapewnił utrzymanie panu Wiesenthalowi i jego żonie[8].

Pod koniec lipca 1941 r. br. Hieronim Wierzba uratował już prawie konającego Żyda, koło Błonia pod Warszawą od śmierci, przez rozstrzelanie z rąk gestapowców. Został on przywieziony na furmance do Niepokalanowa. Był tak wycieńczony z głodu, że ledwie był zdolny wypowiedzieć słowo. Po kilku dniach starannej opieki człowiek ten powrócił do zdrowia i przeżył wojnę[9].

W roku 1944 zakonnicy postarali się o pracę dla czterech Żydów i wspierali ich materialnie. Jeden z nich pracował w miejscowej agendzie Rady Głównej Opiekuńczej w Paprotni, inny był zaangażowany w charakterze biuralisty i tłumacza w biurze niemieckim, które mieściło się w jednym z budynków klasztornych. Wiedziało o nich tylko kilku zakonników, aby ich przypadkiem nie narazić. Zachowano dyskrecję nawet wśród najbliższego otoczenia[10].

Na szczególne wyróżnienie zasługuje br. Józef Kalasanty Cudakiewicz, który uratował dwadzieścioro jeden dzieci pochodzenia żydowskiego, umieszczając je w warszawskich klasztorach sióstr zakonnych [11]. O. Apolinary Uchman ukrywał przez długi czas Żydów w kaplicach polnych w Kalwarii Pacławskiej, wśród których był także przez pewien czas dr Keller z małżonką[12].

O. Daniel Ekiert, sprawując duszpasterstwo w miejscowościach Skurcze i Lewacze (Wołyń), zachęcał niejednokrotnie swoich parafian do udzielenia pomocy prześladowanej i mordowanej ludności żydowskiej. Można dodać, że dzięki temu setki Żydów korzystało z pomocy parafii i przeżyło lata okupacji[13]. Podobnie o. Oskar Wiśniewski zachęcał parafian i sam wiele pomagał Żydom w okolicach Warszawy[14]. O. Atanazy Dydek w roku 1940 uratował jednego człowieka wyznania mojżeszowego, przewożąc go z Zagrzebia do Cirkwenicy w Jugosławii[15].

Ukrywającym się przed gestapo Żydom franciszkanie spieszyli z pomocą, najczęściej dając im metryki osób zmarłych lub nie wypełnione ale podpisane blankiety, które służyły do sporządzania dokumentów[16]. Kościelna dokumentacja metrykalna nabrała w latach 1939-1945 szczególnego znaczenia ze względu na przepisy okupanta. Konieczność posiadania dokumentów osobistych w czasie częstych rewizji ulicznych, jak i ze względu na potrzebę wylegitymowania się przed szmalcownikami dawała nadzieję na uratowanie życia. Tego rodzaju "usługi", czyli wydawanie odpowiednich dokumentów, świadczyli następujący ojcowie: Daniel Ekiert, Krzysztof Górecki, Witalis Jaśkiewicz i Marian Sumirski. Potrzebującym ułatwiano zdobycie kart rozpoznawczych (Kennkarte) za pośrednictwem Polaków pracujących w urzędach niemieckich lub tajnych organizacjach podziemnych. Klasztor niepokalanowski, dzięki szerokim znajomościom i długoletniej współpracy z urzędnikami gminy Szymanów, zwłaszcza wójtem Kreterem, zawsze mógł dostarczyć żądane dokumenty[17]. Dzięki nim wiele osób mogło bezpiecznie przetrwać okupację.

Inną formą pomocy było umieszczanie Żydów u znajomych i wskazywanie adresów, pod które mieli się udać, aby znaleźć schronienie. O. Bogumił Talarek umieścił np. rodzinę żydowską u Henryka Talarka we wsi Zygmunty koło Łaskarzewa[18]. Br. Norbert Wojciechowicz uratował dziecko żydowskie we Lwowie, dając je na wychowanie siostrom ze zgromadzenia Rodziny Maryi [19]. Matka podrzuciła to dziecko klasztorowi franciszkańskiemu, wkładając mu do ręki niewielką sumę pieniędzy i dwie bułki. Po wyzwoleniu zakonnicy dali mu adres matki, która pełna radości odebrała swe dziecko. O. Wit Nowakowski skupował dla Żyda Fiszera walutę amerykańską w Żabiem, aby w roku 1942 mógł przejść przez granicę na Węgry[20].

Br. Norbert Wojciechowicz podaje również w swojej relacji, że kilku zakonników z Halicza za ukrywanie Żydów i świadczenie im pomocy poniosło śmierć, między innymi: Peregryn Haczela, Remigiusz Wójcik i Szczepan Kosiorek[21].

Trzeba zaznaczyć, że w Kościele katolickim ludność żydowska często widziała ratunek. Żydzi byli przyjmowani do Kościoła. Już w pierwszych dniach okupacji, kilkunastu franciszkanów przygotowywało Żydów do przyjęcia chrztu[22], między innymi o. Joachim Bar przygotowywał w Krakowie 12 Żydów, w tym dwoje dzieci[23].

Najtragiczniejsze było położenie ludności żydowskiej od czasu zamknięcia jej w gettach. Pomimo zakazów okupanta, zakonnicy udzielali pomocy mieszkańcom getta warszawskiego. Przy każdej sposobności dawano do getta chleb, smalec, cebulę i inne artykuły żywnościowe. Br. Benigny Murlinkiewicz ochrzcił i zaopatrzył wiele osób w najbardziej elementarne rzeczy potrzebne do dalszego życia[24]. Niektórzy z zakonników dostarczali także broń do warszawskiego getta, między innymi br. Gedeon[25]. W Sanoku świadczył wielką pomoc dla getta br. Celestyn Skóra, a w Krośnie br. Krescenty Ziemiński[26].

Często w murach klasztorów franciszkańskich ukrywali się wybitni ludzie nauki, ścigani przez gestapo. W Czyszkach i w Hanaczowie na plebanii ukrywał się profesor historii nowożytnej Uniwersytetu Jagiellońskiego, autor licznych rozpraw, Józef Feldman[27]. W Sanoku przebywał znany historyk literatury polskiej, profesor Juliusz Kleiner z żoną, która pod nazwiskiem Kobyłecka pracowała w kuchni obywatelskiej we franciszkańskim klasztorze[28].

Franciszkanie, dzieląc los całego narodu, z narażeniem własnego życia spieszyli z wszechstronną pomocą potrzebującym bez względu na ich przekonania, poglądy, wyznanie i pochodzenie społeczne czy narodowe. W Czyszkach przez kilka miesięcy 1942 r. ukrywano ks. biskupa Kazimierza Bukrabę i doktora Adama Grucę, znanego chirurga ortopedę z Warszawy, mieszkającego wówczas we Lwowie[29]. We Lwowie ukrywał się także Prezes Prokuratorii Generalnej w Poznaniu Franciszek Duralski i przedstawiciel rządu Sikorskiego z Londynu, profesor Wyższej Szkoły Kadetów we Lwowie, Bolesław Stachoń[30]. W klasztorze wileńskim ukrywał się ścigany przez okupanta Stanisław Trystek (starosta)[31], w Kozielnikach profesor języka niemieckiego Zygmunt Reiss oraz administrator Kościoła obrządku ormiańskiego ks. Dionizy Kajetanowicz[32]. W klasztorze krakowskim ukrywał się wizytator szkół warszawskich ks. Apolinary Leśniewski[33].

Na podstawie powyższych faktów można stwierdzić, że niemieckie zarządzenia i antysemicka propaganda wywierały od samego początku inny skutek, niżby tego sobie życzyli autorzy[34]. Pomimo represji ze strony okupanta wobec pomagających, dzięki pomocy franciszkańskich zakonników wielu Żydów i innych prześladowanych przeżyło lata wojny. Zarówno inspiracja, jak i realizacja wspomnianych tu działań rodziła się niewątpliwie z autentycznego chrześcijańskiego ducha miłości, miłosierdzia oraz z patriotyzmu.

[1] * O. Ryszard Szkopowiec, franciszkanin, magister teologii, wieloletni proboszcz i gwardian. Obecnie w klasztorze w Zamościu.

zobacz: Pozostałe przypisy

W: "A bliźniego swego..." Materiały z sympozjum "Św. Maksymilian Maria Kolbe - Żydzi - masoni" (red. o. Stanisław Celestyn Napiórkowski OFMConv), Redakcja Wydawnictwa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin 1997, str. 125-130.

za: www.franciszkanie.pl

niedziela, 13 kwietnia 2008

Św. Maksymilian w Gierałtowicach

Rycerze Niepokalanej w Gierałtowicach ze swoim opiekunem i kustoszem
relikwii św. Maksymiliana ks. Fryderykiem Tarabułą.


114 Rycerzy Niepokalanej zostało oficjalnie przyjętych do MI przy okazji instalacji relikwii św. Maksymiliana w parafii św. Marcina w Gierałtowicach. We wspólnocie przynależącej do dekanatu Adrychowskiej jesienią ubiegłego roku odprawiono misje parafialne.

- Prowadzący je ks. profesor Piotr Natanek rozdał już deklaracje wstąpienia w szeregi Rycerstwa Niepokalanej - wyjaśnia miejscowy proboszcz ks. Fryderyk Tarabuła. Niemal co dziesiąty parafianin taką deklarację wypełnił. Jednak obrzęd uroczystego przyjęcia do Rycerstwa odbył się dopiero w trzecim tygodniu wielkanocnym. Relikwie św. Maksymiliana przywiózł do Gierałtowic z Niepokalanowa o. Krystian Żmuda, wiceprezes krajowy Stowarzyszenia MI. O. Krystian wygłosił okolicznościowe kazania, a wniesione w uroczystej procesji relikwie podał wiernym do ucałowania.

Gierałtowicka wspólnota MI wkrótce wybierze zarząd stowarzyszenia. Jej członkowie włączą się również w szerzenie kultu Maryjnego w parafii. Jak zaznacza ks. Fryderyk Tarabuła, do Rycerzy będzie należeć każda czwarta środa miesiąca. W tym dniu poprowadzą modlitwę i wezmą udział w spotkaniu formacyjnym.
Tylko w tym roku gierałtowicka parafia jest już trzecią wspólnotą, która przyjmuje relikwie św. Maksymiliana. Tę praktykę. rozbudził apel bp. Tadeusza Rakoczego, wystosowany na początku ubiegłorocznego Wielkiego Postu, o rozszerzenie kultu głównego patrona diecezji. Dzieło jest w znacznej mierze wynikiem owocnej współpracy radia Anioł Beskidów i ojców franciszkanów a także księży proboszczów i duszpasterzy diecezji bielsko-żywieckiej. W dzieło chętnie angażują się również świeccy - przy okazji instalacji relikwii św. Maksymiliana powstają kolejne wspólnoty Rycerstwa Niepokalanej.

sobota, 22 marca 2008


Rogier van der Weyden, Chrystus zmartwychwstały ukazuje się Matce, 1440


Drodzy Rycerze Niepokalanej.
Zmartwychwstanie Jezusa jest najpiękniejszą szkołą życia.
Uczy nas bowiem, że:
życie silniejsze jest, niż śmierć;
mocniejsze od cierpienia;
piękniejsze, niż samotność;
jaśniejsze od smutku;
trwalsze, niż bieda;
skuteczniejsze od rozłąki;
gorętsze, niż łzy.
Niech Aniołowie, którzy:
służyli Jezusowi po pustynnym pościel,
umacniali go na modlitwie w Ogrojcu,
podtrzymywali go w czas Męki i Śmierci
a dziś oznajmiają, iż próżno szukać Go w grobie,
strzegą was, umacniają i podtrzymują na wszystkich drogach Waszego życia,
abyście i Wy głosili światu tę radosną wieść:
Chrystusa zmartwychwstał, prawdziwie zmartwychwstał. Alleluja.

czwartek, 13 marca 2008

MI na Osiedlu Karpackim

164 parafian z Os. Karpackiego wstąpiło do MI.

Kolejna wspólnota Rycerstwa Niepokalanej powstała w Bielsku-Białej na Osiedlu Karpackim. Tutejsza parafia przeżyła rekolekcje ze św. Maksymilianem i przyjęła jego relikwie.
Bielska parafia Jezusa Chrystusa Odkupiciela Człowieka jest kolejną - po Oczkowie - wspólnotą, która w tym roku obchodzi 25-lecie swojego istnienia pod patronatem św. Maksymiliana Marii Kolbe. Z tej okazji rekolekcje wielkopostne wygłosił tutaj o. Krystian Żmuda, wiceprezes krajowy Rycerstwa Niepokalanej. Ćwiczenia duchowe zainaugurowała uroczystość wprowadzenia relikwii św. Maksymiliana, które dla kościoła na Osiedlu Karpackim przekazał ich kustosz, gwardian Niepokalanowa o. Stanisław Piętka. Podczas rekolekcji o. Żmuda zachęcał wiernych do wstąpienia w szeregi MI. Na jego apel odpowiedziało 164 parafian. Na zakończenie rekolekcji złożyli oni imienne deklaracje, które zostaną umieszczone w wieczystej księdze Rycerstwa w Niepokalanowie. Każdy z nowych rycerzy otrzymał dyplom MI i medalik Niepokalanej.
- Pierwszym i najważniejszym sposobem zdobycia świata dla Niej - przypomniał o. Krystian - jest według o. Maksymiliana modlitwa. Rycerze odmawiają codziennie akt strzelisty, zaczynający się od słów „O, Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy”. Ich zadaniem jest budowanie chwały Bożej przez przyczynę Maryi całym swoim życiem: modlitwą, pracą i cierpieniem.
Rycerstwo Niepokalanej na Osiedlu Karpackim powstało dzięki inicjatywie duszpasterskiej ks. proboszcza Jerzego Fryczowskiego. Zaś animatorem tego przedsięwzięcia jest prezes Stowarzyszenia „Rycerstwo Niepokalanej” Diecezji Bielsk-Żywieckiej Jerzy Kupnicki. Rycerze włączą się aktywnie w życie modlitewne parafii: zapewne włączą się w odprawiane tutaj regularnie nabożeństwa. A te w miejscowej wspólnocie cieszą się sporym wzięciem. Dość wspomnieć, że na polu modlitewnym w parafii już bardzo aktywnie działają między innymi Wspólnota św. Ojca Pio i Arcybractwo Świętego Michała Archanioła.
MI na Osiedlu Karpackim jest już drugą wspólnotą, zawiązaną w Bielsku-Białej w tym roku. Kilka miesięcy wcześniej grupa Rycerstwa powstała w sąsiedniej parafii św. Maksymiliana. Ożywienie kultu Niepokalanej oraz zainteresowania ruchem rycerskim wzrosło znacząco w diecezji bielsko-żywieckiej po ubiegłorocznym liście pasterskim, jaki bp Tadeusz Rakoczy skierował do diecezjan, wzywając ich do zaangażowania w to dzieło. Jego owoce są coraz obfitsze także dzięki zaangażowaniu ojców franciszkanów, pracujących w diecezji.

Rycerstwo w Oczkowie

Ks. proboszcz Zygmunt Bernat wręcza medaliki nowo przyjętym Rycerzom.


Co ósmy mieszkaniec Oczkowa wstąpił do Rycerstwa Niepokalanej. To jeden z owoców misji i obchodów ćwierćwiecza parafii.
- Budowę kościoła w Oczkowie zlecił mi ks. kardynał Wojtyła podczas wizytacji kanonicznej w Łękawica, gdzie wówczas pracowałem jako wikary, w czerwcu 1978 roku - wspomina ks. Zygmunt Bernat, pierwszy proboszcz oczkowskiej parafii.
Starania o zezwolenie i prace przygotowawcze do budowy kościoła właśnie były na ukończeniu, kiedy świat obiegła wieść o zamachu na Jana Pawła II. Postanowiono więc, że kościół w Oczkowie powstanie jako wotum za ocalenie papieża. Wydarzenia te upamiętniają wykonane w kościele na 25-lecie parafii witraże. Południowa ściana kościoła jest właściwie jednym ogromnym oknem. W jego dolnej części znajduje się witraż, przedstawiający scenę zamachu z 13 maja 1981 roku. Obok wypisano cały tekst ulubionej przez Ojca Świętego „Barki”. Powyżej znajduje się wizerunek Jezusa nauczającego z łodzie.
- To nawiązanie do faktu, iż nasz kościół stoi na skarpie, opadającej stromo do Jeziora Żywieckiego - wyjaśnia ks. Bernat. Z witrażowej łodzi zarzucono sieć. Idą po niej w stronę nauczającego Jezusa święci i błogosławieni, wyniesieni na ołtarze przez Jana Pawła II. Szczególną czcią cieszy się tutaj św. Maksymilian. - Był patronem mojego rocznika seminaryjnego - wspomina ks. proboszcz. - Dlatego właśnie jego obraliśmy na opiekuna naszej wspólnoty.
Maksymilian skutecznie działa w Oczkowie. Mówi się nawet o cudzie za jego przyczyną, który wydarzył się kilka lat temu. 14 sierpnia, w suchy, upalny dzień, od zniczy pozostawionych na grobowcu, zajęło się ogniem jedno z kilkudziesięciu potężnych drzew, rosnących na przykościelnym cmentarzu.
- Kiedy zobaczyłem, co się dzieje, zdążyłem tylko westchnąć: święty Maksymilianie, ratuj! - mówi ks. Zygmunt Bernat. I Maksymilian uratował. Ogień ustał prawie natychmiast. Nie zajęło się nim żadne z sąsiednich drzew. Strażacy, których - tak przy okazji - ks. Bernat jest kapelanem, twierdzą, że tego nie sposób wytłumaczyć żadną racjonalną przyczyną.
Od blisko ćwierćwiecza Oczków posiada relikwie św. Maksymiliana. Teraz zaś do żywych świadectw jego świętości dołączyła wspólnota Rycerstwa Niepokalanej. Z okazji tegorocznego jubileuszu misje parafialne w liczącym niewiele ponad 900 mieszkańców Oczkowie wygłosił o. prof. Marek Augustyn, franciszkanin z pobliskiego Rychwałdu. Medaliki i dyplomy MI przyjęło 118 parafian.
- A ja jestem 119! - dodaje ks. proboszcz. Wkrótce w Oczkowie zawiąże się stowarzyszenie Rycerstwa, które powoła do życia własny zarząd. Rycerze będą się regularnie modlić, szerzyć cześć Niepokalanej swoim życiem i zgłębiać duchowość ojca Maksymiliana. Zaś uroczyste obchody ćwierćwiecza parafii, pod przewodnictwem ks. biskupa Tadeusza Rakoczego, odbędą się w czerwcu.

sobota, 16 lutego 2008

Zarząd MI - wybrany

Zarząd Stowarzyszenia "Rycerstwo Niepokalanej" Diecezji Bielsko-Żywieckie (od lewej): Anna Zagórska, Maria Duda, Michalina Wołpiuk, Bogusława Beniowska, Jerzy Kupnicki, Danuta Żak, Anna Dziedzic, Barbara Kuś, s. Anna Matera, (powyżej) Piotr Drobisz, o. Krystian Żmuda (wiceprezes narodowy MI), Zygmunt Bolek i Józef Smolicki


Pierwszy zarząd Stowarzyszenia „Rycerstwo Niepokalanej” został wybrany w sobotę 16 lutego. Przedstawiciele dziewięciu parafialnych kół MI z diecezji bielsko-żywieckiej funkcję prezesa powierzyli Jerzemu Kupnickiemu z parafii Jezusa Chrystusa Odkupiciela Człowieka w Bielsku-Białej. Wiceprezesem został Zygmunt Bolek z parafii św. Maksymiliana w Oświęcimiu. Sekretarzem rycerstwa będzie Bogusława Beniowska, a ekonomem - Barbara Kuś, obie z Bielska-Białej. W charakterze doradców w zarządzie znaleźli się przedstawiciele wszystkich wspólnot Rycerstwa, reprezentowanych na spotkaniu wyborczym.
Rozpoczęła je Msza św. koncelebrowana przez księży - asystentów Rycerstwa w bielskim kościele św. Jana Chrzciciela. Po spotkaniu wyborczym Rycerze Niepokalanej zwiedzili studia radia diecezjalnego „Anioł Beskidów”, które ściśle współpracuje z MI.
Gościem honorowym spotkania był wiceprezes narodowy Stowarzyszenia „Rycerstwo Niepokalanej” o. Krystian Żmuda OFMConv. W spotkaniu uczestniczyła również siostra Anna z Instytutu Misjonarek Niepokalanej Ojca Kolbego, który swoją polską siedzibę ma w podoświęcimskich Harmężach.
Rycerstwo Niepokalanej w diecezji bielsko-żywieckiej przeżywa dynamiczny rozwój. W ciągu ostatnich kilku miesięcy w szeregi tego ruchu maryjnego, zainicjowanego 90 lat temu przez św. Maksymiliana wstąpiło blisko tysiąc wiernych z Podbeskidzia. W siedmiu parafiach istnieją zorganizowane struktury MI, posiadające własne struktury: z zarządem, planem działania i odpowiednim programem formacyjnym. W trzech kolejnych parafiach struktury takie powstaną w najbliższym czasie. Również w ostatnich miesiącach w pięciu kolejnych parafiach Kościoła Bielsko-Żywieckiego zainstalowano pochodzące z Niepokalanowa relikwie św. Maksymiliana.
Elementem sprzyjającym rozwojowi MI jest wykorzystanie radia diecezjalnego na potrzeby szerzenia kultu Niepokalanej. Rycerze przygotowują emitowaną codziennie krótką audycję Maryjną, angażują się także w promocję programu radiowego oraz kwesty na rzecz radia. Z kolei rozgłośnia propaguje idee i cele Rycerstwa, a poprzez program radiowy i działalność publicystyczną w internecie umożliwia słuchaczom wstąpienie w szeregi Stowarzyszenia.
- Z tego powodu - wyjaśnia prezes MI Jerzy Kupnicki - redakcja radia „Anioł Beskidów” jest także siedzibą Stowarzyszenia „Rycerstwo Niepokalanej” w diecezji Bielsko-Żywieckiej.
Rycerze z Podbeskidzia w najbliższym czasie wezmą udział w Dniach Kolbiańskich i obchodach rocznicy osadzenia św. Maksymiliana w KL Auschwitz oraz w uroczystościach upamiętniających jego męczeństwo i wyniesienie do chwały ołtarzy. Jeszcze w tym roku planuje się przeprowadzenie rekolekcji rycerskich oraz udział w tradycyjnych spotkaniach modlitewnych w Rychwałdzie i innych miejscach kultu Maryjnego.

niedziela, 3 lutego 2008

Rekolekcje u progu Auschwitz

Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu zaprasza na Rekolekcje Wielkopostne „U progu Auschwitz”, w dniach 14-16 marca 2008 r. W programie rekolekcji: Zwiedzanie obozu Auschwitz I, Wizyta celi śmierci św. Maksymiliana Kolbego i w bloku żydowskim, Droga krzyżowa w Auschwitz-Birkenau, Rozmowy w małych grupach, Msza św. w intencji pokoju, połączona z adoracja Krzyża, odprawiona w Niedzielę Palmową w kaplicy sióstr Karmelitanek.

Droga Krzyżowa w intencji trzeźwości



Droga Krzyżowa w intencji trzeźwości zostanie odprawiona w sobotę 23 lutego na terenie byłego KL Birkenau w Brzezince. Nabożeństwo rozpocznie się o godz. 10.00 przy tzw. Bramie Śmierci.
Uczestnicy nabożeństwa przejdą liczącą ponad dwa kilometry trasę, na której stacje Drogi Krzyżowej łączą się z miejscami kaźni obozowej. Po zakończeniu nabożeństwa jego uczestnicy udadzą się do oświęcimskiego kościoła św. Maksymiliana - patrona ruchów trzeźwościowych i abstynenckich - by uczestniczyć we Mszy św.

piątek, 1 lutego 2008

Powstają diecezjalne struktury MI

Z radością spieszę poinformować, iż za zgodą J. E. Księdza Biskupa Tadeusza Rakoczego powstają zorganizowane struktury diecezjalne Stowarzyszenia „Rycerstwo Niepokalanej” w Diecezji Bielsko-Żywieckiej. Ich zasadniczym elementem jest powołanie do życia Zarządu Diecezjalnego. W związku z tym serdecznie zapraszam na pierwsze spotkanie diecezjalne Stowarzyszenia „Rycerstwo Niepokalanej”, połączone z wyborami oraz dyskusją na temat celów i form działalności Stowarzyszenia w najbliższych miesiącach.
Spotkanie odbędzie się w sobotę 16 lutego br. w Bielsku-Białej Komorowicach. Rozpocznie je o godz. 10.00 Msza św. w miejscowym kościele pw. Św. Jana Chrzciciela (ul. Św. Jana Chrzciciela 14). Następnie uda-my się do pobliskiej siedziby Radia Diecezjalnego „Anioł Beskidów”, gdzie odbędą się zaplanowane wybory oraz część konferencyjna. W spotkaniu weźmie udział także Wiceprezes Narodowy Stowarzyszenia „Rycerstwo Niepokalanej” o. Krystian Żmuda OFMCnov. Spotkanie, podczas którego będzie także możliwość zapoznania się z działalnością Radia Diecezjalnego, zakończy się około godz. 13.00.
Bardzo proszę o wyłonienie w parafialnej wspólnocie 3-4 osobowej delegacji reprezentantów na spotkanie wyborcze, w której znalazłaby się także osoba gotowa podjąć się posługi w strukturach Zarządu. Ze względu na wagę spotkania gorąco proszę o niezawodne i punktualne przybycie.
Niech Maryja Niepokalana ma w swojej opiece wszystkich swoich czcicieli.
Ks. Jacek M. Pędziwiatr

Zapraszamy na Dni Kolbiańskie w Harmężach

Misjonarki Niepokalanej Ojca Kolbego wraz z Klasztorem Franciszkanów w Harmężach , zapraszają na VII DNI KOLBIAŃSKIE, w dniach 29 lutego - 2 marca 2008. Temat tegorocznych Dni łączy się z 2000 - leciem narodzin Św. Pawła.

Tegoroczne Dni odbędą się pod patronatem Katedry Kolbiańskiej Papieskiego Wydziału Teologicznego św. Bonawentury - Seraphicum w Rzymie i Ks. Biskupa Ordynariusza Diecezji Bielsko - Żywieckiej Tadeusza Rakoczego.

Piątek - 29 lutego
17:00 Przyjazd i zakwaterowanie
18:00 Msza św.
O. Stanisław Piętka OFMConv, Gwardian Niepokalanowa
19:00 Przywitanie uczestników i wprowadzenie
21:00 Wzajemne poznanie się, Apel Jasnogórski

Sobota - 1 marca
8:00 Jutrznia
9:00 Listy św. Pawła w duchowym itinerarium św. Maksymiliana ku świętości
O. dr Piotr Gryziec OFMConv, Kraków
10:30 Darmowość odkupienia u św. Pawła i św. Maksymiliana - Niepokalana, znak odkupionej ludzkości
O. dr hab. Paweł Warchoł OFMConv, Łódź
14:30 Praca u św. Pawła i św. Maksymiliana w rozwoju osobowym, w rodzinie, w radości, w cierpieniu, w apostolacie
O. prof. dr hab. Zdzisław J. Kijas OFMConv, rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego św. Bonawentury - Seraphicum w Rzymie
16:00 Niepokalanów jako figura Kościoła - Rodziny i Ciała Chrystusa
O. prof. dr hab. Zdzisław J. Kijas OFMConv
18:00 Msza św. - Ks. Józef Niedźwiecki, proboszcz parafii pw. św. Maksymiliana w Oświęcimiu
20:30 Wieczór kultury: pieśni i poezje poświecone św. Maksymilianowi

Niedziela - 2 marca
8:00 Jutrznia
9:00 Pasja dla Ewangelii i jej głoszenia u św. Pawła i św. Maksymiliana
Ks. dr Szymon Drzyżdżyk, Bielsko - Biała/Kraków
10:30 Wnioski
11:00 Msza św.
O. Kazimierz Malinowski OFMConv, Prowincjał Krakowskiej Prowincji Franciszkanów

WAŻNE INFORMACJE:
Zgłoszenia do 25 lutego 2008r. Przyjmują:
Misjonarki Niepokalanej Ojca Kolbego
Harmęże, ul. Franciszkańska 13
32 - 600 Oświęcim
tel. 033 844 43 47
mis.kolbe.harmeze@poczta.fm
www.kolbemission.org
hamerze@franciszkanie.pl
www.harmeze.franciszkanie.pl

środa, 23 stycznia 2008

Św. Maksymilian w B-B Aleksandrowicach

Wiceprezes krajowy MI o. Krystian Żmuda OFM Conv. przekazał
aleksandrowickiej wspólnocie relikwie św. Maksymiliana.


Ponad 200 nowych Rycerzy Niepokalanej stanowi żywy owoc instalacji relikwii św. Maksymiliana w Bielsku-Białej Aleksandrowicach, w parafii pod wezwaniem Szaleńca Niepokalanej. W niedzielę 20 stycznia 2008r w Bielsku - Białej Aleksandrowicach o. Krystian Żmuda wiceprezes krajowy Stowarzyszenie „Rycerstwo Niepokalanej” przekazał na ręce proboszcza parafii, ks. kan. Stanisława Wawrzyńczyka, relikwie św. Maksymiliana. Dla miejscowej wspólnoty było to o tyle szczególne wydarzenie, gdyż parafia nosi imię patrona naszej diecezji.
Wszystkie Msze św. tego dnia, rozpoczynały się od odczytania dekretu gwardiana Niepokalanowa - o. Stanisława Piętki o przekazaniu relikwii do parafii, a o. Żmuda głosił okolicznościowe kazania. Wierni otrzymali deklaracje wstąpienia w szeregi Rycerstwa Niepokalanej i mogli osobiście złożyć hołd relikwiom św. Maksymiliana poprzez ucałowanie. Na tę okoliczność z boku ołtarza głównego przy wizerunku Patrona diecezji została przygotowana specjalna instalacja, w której umieszczono relikwiarz w uroczystej procesji.
Następnego dnia podczas dwóch Mszy św. , o. Krystian Żmuda dokonał przyjęcia nowych członków do grona rycerzy Niepokalanej. Swój akces zgłosiło ponad 200 parafian, którzy z radością przyjęli Dyplomik i Cudowny Medalik z rąk wiceprezesa krajowego MI. Na zakończenie Eucharystii wierni otrzymali uroczyste błogosławieństwo relikwiami, będąc przekonani, że kult św. Maksymiliana w największej parafii diecezji Bielsko - Żywieckiej będzie się rozszerzał i wzmocni ufność wiernych w jego wstawiennictwo.
Jerzy MI

W aleksandrowickim kościele staraniem ks. proboszcza Stanisława Wawrzyńczyka przygotowano specjalną niszę dla relikwiarza.

wtorek, 22 stycznia 2008

Blok 11.

Kard. Karol Wojtyła po nawiedzeniu celi śmierci św. Maksymiliana w bloku 11.

Blok nr 11 nazywany przez więźniów Blokiem Śmierci. Pełnił on kilka funkcji, z których najważniejszą była rola centralnego obozowego aresztu. Esesmani umieszczali tu więźniów i więźniarki ze wszystkich części KL Auschwitz podejrzewanych przez obozowe gestapo o udział w konspiracji, próby ucieczek i buntów, utrzymywanie kontaktów ze światem zewnętrznym. Więziono tu także Polaków spoza obozu aresztowanych między innymi za udzielanie pomocy więźniom. Poddawano ich brutalnemu śledztwu, kończącemu się najczęściej wyrokiem śmierci przez rozstrzelanie lub powieszenie.
W pierwszych latach istnienia obozu przetrzymywano w tym bloku karną kompanię (Strafkompanie) i kompanię wychowawczą (Erziehungskompanie), wykonujące najcięższe prace. Najwięcej ofiar pochłonęła karna kompania, do której początkowo wcielano prawie wszystkich nowo przywiezionych więźniów Żydów, a także polskich księży. Przejściowo przebywała w tym bloku specjalna grupa więźniów zatrudniona w krematorium przy spalaniu zwłok (Sonderkommando).
Od 1943 roku umieszczano tu tzw. więźniów policyjnych (Polizeihäftlinge). Byli to Polacy pozostający do dyspozycji Gestapo Rejencji Katowickiej podejrzani o działalność w ruchu oporu. Oczekiwali w tym bloku na wyrok niemieckiego sądu doraźnego, który skazywał ich najczęściej na śmierć.
W karnych celach znajdujących się w piwnicach, nazywanych bunkrem, esesmani zamykali więźniów uznanych winnymi przekroczenia obozowego regulaminu. W 1941 roku umieszczano tu także skazanych na śmierć głodową.


W celi nr 18 w podziemiach tego bloku zginął m.in. św. Maksymilian Maria Kolbe.

W związku z planowanym przez SS rozpoczęciem akcji całkowitej zagłady Żydów przeprowadzono w podziemiach bloku w dniach od 3 do 5 września 1941 roku próbę masowego uśmiercania przy użyciu cyklonu B. Zamordowano wtedy 600 radzieckich jeńców wojennych i 250 chorych polskich więźniów, wyselekcjonowanych z obozowego "szpitala".

Ściana śmierci

Na dziedzińcu KL Auschwitz pomiędzy blokami nr 10 i 11 przed ścianą straceń, w latach 1941-1943 esesmani rozstrzelali kilka tysięcy osób. Ginęli tu głównie polscy więźniowie polityczni, przede wszystkim przywódcy i członkowie organizacji konspiracyjnych, osoby zaangażowane w organizowanie ucieczek i udzielanie pomocy uciekinierom oraz za kontakty ze światem zewnętrznym. Rozstrzeliwano tu także Polaków przywożonych spoza obozu; wśród nich zakładników aresztowanych w odwet za akcje polskiego ruchu oporu skierowane przeciwko okupacyjnym władzom niemieckim.
Przy ścianie śmierci ginęli mężczyźni, kobiety a nawet dzieci. Znane są także przypadki rozstrzeliwania więźniów innych narodowości; Żydów i radzieckich jeńców wojennych. Na dziedzińcu esesmani wykonywali karę chłosty, a także słupka, polegającą na wieszaniu więźniów za wykręcone do tyłu ręce. Oprawcy karali najczęściej takie „przestępstwa”, jak: próba zdobycia dodatkowej żywności, posiadanie dodatkowej odzieży, pieniędzy, przedmiotów wartościowych, spóźnienie na apel, przerabianie odzieży czy noszenie niewłaściwych oznakowań. Powodem skatowania więźnia mogło być trzymanie rąk w kieszeni, zabrudzone ubranie, brak guzika, „bezczelne” spojrzenie czy niedokładne oddanie honoru SS-manowi. W 1944 roku zaprzestano wykonywania egzekucji przy ścianie śmierci. Odtąd SS-mani rozstrzeliwali więźniów w komorach gazowych i krematoriach w Birkenau.
Pamięć o tysiącach kobiet i mężczyzn straconych przy ścianie śmierci trwa. Wciąż pojawiają się tutaj wieńce i świeże kwiaty, płoną znicze. 2 listopada - w Dniu Zadusznym - ściana śmierci staje się tłem ołtarza, przy którym kapłani odprawiają Mszę św. w intencji pomordowanych.
Jan Paweł II po odprawionej w ciszy modlitwie w tym miejscu powiedział: „Auschwitz jest świadectwem wojny. To wojna niesie z sobą ów nieproporcjonalny przyrost nienawiści, zniszczenia, okrucieństwa. A jeśli nie da się zaprzeczyć, że objawia również inne możliwości ludzkiej odwagi, bohaterstwa, patriotyzmu, to jednak rachunek strat przeważa. Coraz bardziej przeważa - im bardziej wojna staje się rozgrywką wyrachowanej techniki zniszczenia. Za wojnę są odpowiedzialni nie tylko ci, którzy ją bezpośrednio wywołują, ale również ci, którzy nie czynią wszystkiego, co leży w ich mocy, aby jej przeszkodzić.” Stojąc w duchu pod Ścianą Śmierci w obozie Auschwitz wznieśmy modlitwę o pokój słowami, które Papież-Polak wypowiedział w zrujnowanej cerkwi na Wzgórzach Golan: „Panie nieba i ziemi, Stwórco jednej ludzkiej rodziny, modlimy się za wyznawców wszystkich religii. Niech szukają Twej woli w modlitwie i czystości serca; niech oddają Ci chwałę i wielbią Twoje święte Imię. Pomóż im odnaleźć w Tobie moc, która pozwoli im przezwyciężyć lęk i nieufność, wzrastać w przyjaźni i współistnieć w zgodzie. Miłosierny Ojcze, niech wszyscy wierzący mają odwagę przebaczyć sobie nawzajem, aby zagoiły się rany przeszłości i dzisiaj nie były już przyczyną dalszych cierpień”.

O. Maksymilian na placu apelowym


Jedną z udręk obozowego życia były apele. Początkowo gromadzono więźniów na centralnym placu, a po jego zabudowaniu nowymi budynkami ustawiano ich wzdłuż obozowych ulic, przed blokami. Codziennie tysiące więźniów musiały uczestniczyć w apelach, które trwały niejednokrotnie kilka, a nawet kilkanaście godzin.
W 1940 roku w skład obozu wchodziło 20 przedwojennych, w większości parterowych budynków. W miarę powiększania stanu liczbowego obozu SS zadecydowała o jego rozbudowie. Wiosną 1941 roku rozpoczęto budowę 8 nowych piętrowych bloków. Dobudowano także piętra 14 parterowym budynkom. Wszystkie ciężkie prace budowlane wykonywali więźniowie; kopali fundamenty, biegiem przenosili cegły i worki z cementem, przewozili taczkami żwir i piasek. Wielu z nich zginęło wskutek skrajnie wyczerpującej, wielogodzinnej pracy lub zostało zabitych przez nadzorujących ich esesmanów i kapów.
Plac Apelowy byłego obozu Auschwitz jest miejscem, w którym zaczął się ostatni etap męczeństwa św. Maksymiliana. Było to pod koniec lipca 1941 r. - dokładnej daty tego zdarzenia nie udało się ustalić. Zastępca komendanta obozu Fritzsch skazał dziesięciu więźniów na powolną śmierć w bunkrze głodowym w odwecie za ucieczkę jednego ze współwięźniów. Jeden ze wskazanych przez komendanta nieszczęśników, więzień nr 5659 - Franciszek Gajowniczek, jęknął z żalu za żoną i dziećmi... „I wtedy dobrowolnie wyszedł jeszcze jeden z więźniów - wspominał Gajowniczek po latach. - powiedział spokojnie, że chce pójść za jednego z wybranych. - On ma żonę i dzieci, a ja jestem księdzem katolickim, człowiekiem samotnym. Wskazał na mnie. Wyciągnęli mnie z tej dziesiątki. Minąłem Ojca Maksymiliana, który tam, w tym szeregu został na moim miejscu. Nic do siebie nie powiedzieliśmy, nawet nie mogłem powiedzieć dziękuję”.
Krocząc wraz z papieżem Benedyktem XVI przez plac apelowy byłego obozu zagłady Auschwitz trzeba wspomnieć słowa Jana Pawła II sprzed 27 lat: „Zwycięstwo przez wiarę i miłość odniósł w tym miejscu człowiek, któremu na imię Maksymilian Maria, nazwisko: Kolbe, z zawodu (jak pisano o nim w rejestrach obozowych) ksiądz katolicki, z powołania: syn św. Franciszka, z urodzenia: syn prostych, pracowitych, bogobojnych ludzi, włókniarzy z okolic Łodzi, z łaski Bożej i osądu Kościoła: błogosławiony.
To zwycięstwo przez wiarę i miłość odniósł ów człowiek w tym miejscu, które było zbudowane na zaprzeczeniu wiary - wiary w Boga i wiary w człowieka - i na radykalnym podeptaniu już nie tylko miłości, ale wszelkich oznak człowieczeństwa, ludzkości, które było zbudowane na nienawiści i na pogardzie człowieka w imię obłąkanej ideologii...
W tym miejscu straszliwej kaźni, która przyniosła śmierć milionom ludzi z różnych narodów, Ojciec Maksymilian Kolbe odniósł duchowe zwycięstwo, podobne do zwycięstwa samego Chrystusa, oddając się dobrowolnie na śmierć w bunkrze głodu - za brata.”
To miejsce Jan Paweł II nazwał „szczególnym sanktuarium”.

KL Auschwitz

Obóz koncentracyjny Auschwitz został utworzony przez hitlerowców na przedmieściach miasta Oświęcimia, które podobnie jak i inne tereny Polski, było okupowane przez Niemców w czasie II wojny światowej. Nazwa miasta Oświęcim została zamieniona na Auschwitz i stała się również nazwą obozu. Za początek jego funkcjonowania uważa się 14 czerwca 1940 r., dzień przywiezienia do Auschwitz pierwszego transportu polskich więźniów politycznych.
W ciągu następnych lat obóz został rozbudowany i składał się z trzech głównych części: Auschwitz I , Auschwitz II-Birkenau, Auschwitz III-Monowitz oraz z ponad 40 podobozów. Początkowo w obozie więzieni byli i ginęli Polacy. Później osadzono w nim również radzieckich jeńców wojennych, Cyganów oraz więźniów innych narodowości. Od 1942 roku obóz stał się miejscem największego masowego mordu w dziejach ludzkości, dokonanego na europejskich Żydach w ramach hitlerowskiego planu całkowitej zagłady tego narodu. Większość z deportowanych do Auschwitz Żydów - mężczyzn, kobiet i dzieci - bezpośrednio po przywiezieniu kierowano na śmierć w komorach gazowych Birkenau.

Pod koniec wojny esesmani, usiłując zatrzeć ślady swych zbrodni, rozpoczęli demontaż i niszczenie komór gazowych i krematoriów oraz innych obiektów a także palenie dokumentów. Więźniów zdolnych do marszu ewakuowano w głąb Rzeszy. Tych, którzy pozostali w obozie oswobodzili żołnierze Armii Czerwonej 27 stycznia 1945 roku.
2 lipca 1947 roku ustawą polskiego Sejmu na obszarze dwóch zachowanych części obozu: Auschwitz I i Auschwitz II-Birkenau utworzono Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau. W 1979 roku miejsca te wpisano na Listę Obiektów Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Rodzi się pytanie: czym jest dzisiaj były obóz zagłady Auschwitz-Birkenau? Jest on dla świata symbolem terroru, ludobójstwa i Holokaustu. Jest świadectwem wojny - jak powiedział podczas swojej modlitwy tutaj Jan Paweł II, dodając, że „to wojna niesie z sobą ów nieproporcjonalny przyrost nienawiści, zniszczenia, okrucieństwa. A jeśli nie da się zaprzeczyć, że objawia również inne możliwości ludzkiej odwagi, bohaterstwa, patriotyzmu, to jednak rachunek strat przeważa. Coraz bardziej przeważa - im bardziej wojna staje się rozgrywką wyrachowanej techniki zniszczenia. Za wojnę są odpowiedzialni nie tylko ci, którzy ją bezpośrednio wywołują, ale również ci, którzy nie czynią wszystkiego, co leży w ich mocy, aby jej przeszkodzić”.

Auschwitz jest nie tylko symbolem i znakiem, ale również przestrogą i przypomnieniem - tu znów trzeba przywołać słowa Jana Pawła II: że „nigdy jeden naród nie może rozwijać się kosztem drugiego, nie może rozwijać się za cenę drugiego, za cenę jego uzależnienia, podboju, zniewolenia, za cenę jego eksploatacji, za cenę jego śmierci. (…) W tym miejscu o każdym narodzie i o każdym człowieku pragniemy myśleć jako o bracie”.


Arbeit Macht Frei - praca czyni wolnym - słowa te stanowiły niemiecką formułę wywiedziona z rozpowszechnionego w tradycji protestanckiej cytatu z Ewangelii Jana „prawda czyni wolnym” (J 8,32). Hasło to, z zamianą słowa „prawda” na „praca” stało się popularne w kręgach nacjonalistycznych i w latach 30. XX wieku było używane przez propagandę nazistowską w Niemczech w programach zwalczania bezrobocia. SS-mani - dowódcy kilku obozów koncentracyjnych to hasło kazali umieścić nad bramą wejściową. Jednym z takich obozów, obok Dachau, Gross-Rosen i Sachsenhausen, był także Auschwitz.
Brama główna w Auschwitz, jako jedyna brama obozowa, została wykonana na rozkaz Niemców przez polskich więźniów politycznych jednego z pierwszych transportów przybyłych z Wiśnicza latem 1940 r. Jej wykonanie związane było z wymianą prowizorycznego zewnętrznego ogrodzenia obozu na słupach drewnianych na ogrodzenie stałe na słupach żelbetowych z drutem kolczastym pod napięciem.
Wiadomo, że napis nad bramą Arbeit Macht Frei wykonali więźniowie z komanda ślusarzy pod kierownictwem Jana Liwacza, zatrudnieni w obozowej kuźni świadomie odwracając literę B, jako zakamuflowany przejaw nieposłuszeństwa.
Przez bramę obozową codziennie przemaszerowywały do pracy komanda więźniów uszeregowane piątkami pod nadzorem kapów, którzy meldowali strażnikom obozowym stan liczebny swojego komanda. Powrót z pracy odbywał się w tym samym porządku, jednak układ piątkowy często ulegał zaburzeniom. Więźniowie nieśli wyczerpanych, chorych i zmarłych z wysiłku lub zamordowanych kolegów.
Szyki przemaszerowywujących komand zaburzały permanentne rewizje, gdyż więźniowie usiłowali przenieść na teren obozu zdobyte poza drutami pożywienie (ziemniaki, buraki, cebulę, chleb, itp.). Przyniesione ciała zmarłych układano pod ścianą bloku 24, skrupulatnie odnotowując stan komand, który musiał się zgadzać z liczbą więźniów opuszczających obóz rano.
Po wyzwoleniu obozu żołnierze radzieccy załadowali napis Arbeit Macht Frei na wagon kolejowy, wy wywieźć go na wschód. Jednak byli więźniowie przekupili pilnującego pociągu strażnika butelką spirytusu i oryginalny napis ukryli w oświęcimskim magistracie. Kiedy tworzono Państwowe Muzeum w Oświęcimiu, napis wrócił na swoje miejsce przy bramie.
O bramie prowadzącej do byłego obozu wspomniał w swojej homilii wygłoszonej w Brzezince w 1979 r. Jan Paweł II, wspominając ojca Maksymiliana Kolbe, który swoje zwycięstwo odniósł człowiek „w miejscu, które było zbudowane na nienawiści i na pogardzie człowieka w imię obłąkanej ideologii; w tym miejscu, które było zbudowane na okrucieństwie. Miejsce, do którego prowadzi wciąż jeszcze brama z szyderczym napisem Arbeit macht frei, rzeczywistość bowiem była radykalnym zaprzeczeniem treści tego napisu.”

Relikwie św. Maksymiliana

Dawniej mówiło się o relikwiach I. stopnia - czyli o ciele bądź szczątkach świętego, o relikwiach II. stopnia - czyli o jego ubraniu, przedmiotach doń należących, których dotykał i używał, wreszcie o relikwiach III. stopnia - w tym przypadku chodziło o materiał, na którym spoczywało ciało świętego. Dziś używa się nieco uproszczonej terminologii, mówiąc o relikwiach bezpośrednich (ciało świętego) i pośrednich (dawnych relikwiach II. i III. stopnia). Relikwie - to ciała świętych, bądź należące do nich przedmioty. W przypadku św. Maksymiliana, którego ciało zostało spalone w krematorium Auschwitz, poza jednym wyjątkiem dysponujemy tylko tymi ostatnimi. Część z nich znaleźć można w oświęcimskim kościele dedykowanym świętemu męczennikowi.


Jedyne na świecie bezpośrednie relikwie św. Maksymiliana, to włosy z jego brody. Na początku II wojny światowej, kiedy gestapo w poszukiwaniu ukrywających się Żydów zaczęło przetrząsać także polskie klasztory, bracia z Niepokalanowa postanowili zgolić swoje brody. Wśród nich był także ojciec Kolbe. Klasztorny fryzjer schował sobie na pamiątkę pukiel Maksymilianowej brody, który stał się relikwią, dziś z najwyższym pietyzmem przechowywaną w Pabianicach.

Relikwie bezpośrednie
Ciało ojca Kolbe spalono w krematorium w Auschwitz. Nie wiadomo, co się stało z jego prochami. Popioły krematoryjne hitlerowcy wywozili na pola uprawne, wrzucali do stawów, dołów, wyrobisk, a nawet - podobno - do przepływających w pobliżu obozu rzek: Soły i Wisły. Jedna z hipotez głosi, że prochy ojca Maksymiliana mogły być rozsypane gdzieś w pobliskich Harmężach - tu dziś mieści się franciszkańskie Centrum św. Maksymiliana. Jednak przypuszczenia tego nikt nie jest w stanie potwierdzić.
Maksymilianowym relikwiarzem jest kościół jemu dedykowany na Oświęcimskim osiedlu. W nim z pietyzmem przechowuje się najcenniejsze pamiątki po świętym - w nomenklaturze kościelnoprawnej - relikwie pośrednie: mszał, kielich mszalny i część różańca. Są tym cenniejsze, że - jak z całą pewnością wiadomo - ojciec Kolbe używał ich w ostatnich dniach przed śmiercią. Autentyczność tych przedmiotów potwierdzili świadkowie - osoby, które je przechowały i tym samym ocaliły.

Mszał
Kojarzy się z grubą, ciężką księgą, zawierającą modlitwy używane podczas Mszy św. Ten mszał jest jednak inny. Relikwiarz, to niewielka skrzynka, wielkości dawnego pudełka na herbatę, wykonana z grubej miedzianej blachy. Na wieczku wytłoczono krzyż oraz napis: „Z obozu zagłady Auschwitz-Birkenau1940-1945”. Relikwiarz można otworzyć. Odkręca się dwie mosiężne śruby i wieczko skrzynki ustępuje. Wnętrze wyścielono białym lnem. W samym środku znajduje się małe wgłębienie o wymiarach 3 na 4 cm. Pod celuloidową przykrywką znajduje się mszał ojca Maksymiliana. Nie księga, ale gryps: pasek papieru o szerokości niewiele ponad 3 cm i długości około 20 cm, poskładany w harmonijkę, obustronnie - od brzegu do brzegu - wypełniony starannym ręcznym pismem. Litery są równe, kaligrafowane, czerwone i granatowe. Karteczka zawiera formularz łacińskiej mszy za zmarłych De Profundis: antyfony, modlitwy, teksty czytań, prefację i kanon - pełny zestaw tekstów, potrzebnych do sprawowania Eucharystii w przedsoborowym rycie. Mszał przypomina szkolną ściągę. Został tak opracowany, by można go było łatwo ukryć. Nie wiadomo, kto jest jego autorem. Można przypuszczać, że został przygotowany poza obozem, a na jego teren cudem udało się go przemycić.

Kielich
Mieści się w okazałym relikwiarzu, wykonanym z mosiądzu i stali: dwie sylwetki wychudzonych ludzi w obozowych pasiakach na wyciągniętych w górę rękach podtrzymują przeszkloną latarnię, w której znajduje się kielich. To naczynie znów odbiega od potocznych skojarzeń. Obozowy kielich wykonano z blachy. Jest wierną kopią, miniaturką kielicha mszalnego - ma około 7 cm wysokości i średnicę nie przekraczającą 3 cm. Poszczególne jego części - czaszę, nóżkę i podstawkę - można rozkręcić i osobno ukryć.
Ojciec Maksymilian używał mszalika i kielicha do Mszy św., którą odprawiał potajemnie w piwnicy bloku 14a. Przedmioty te rozpoznał i ich autentyczność potwierdził współwięzień ojca Kolbego ks. Konrad Szweda, który przeżył obozową gehennę. Jednak ocalenie tych cennych przedmiotów zawdzięczamy komuś innemu.

Węzełek za kominem
Franciszek Ptasznik, gospodarz z pobliskiej Włosienicy, jak wielu okolicznych chłopów został przez hitlerowców przymuszony do pracy w obozie: codziennie zaprzęgał do wozu konia i przewoził to, co mu kazano, najczęściej materiały budowlane, potrzebne do rozbudowy Auschwitz. Podczas pracy stykał się bezpośrednio z więźniami. To jego upatrzyli sobie uwięzieni w obozie księża i poprosili go, żeby wywiózł za druty sprzęty używane do potajemnego sprawowania liturgii. Powód? Rozeszła się wieść, wkrótce potwierdzona, że wszyscy kapłani maj być przewiezieni z Auschwitz do Dachau. Wiadomo było, że taka „przeprowadzka” wiąże się z niejedną rewizją i nikomu z nich nie uda się przechować paramentów. Nie chcieli ich też pozostawiać w obozie, by nie narażać na szykany współwięźniów.
Franciszek Ptasznik zgodził się. Wywoził z obozu cenne dziś przedmioty przez kilka tygodni. Jego również kilka razy dziennie rewidowano. Kielich i lichtarzyki na świece rozkręcone na części wywoził po kawałeczku. Mszalik przemycił w całości. Wszystko to ukrywał w skarpetce, na wewnętrznej stronie stopy. Wywiezione z obozu rzeczy zdeponował u włosienickiego proboszcza ks. Bylicy. Ów spakował je wszystkie do węzełka, a z obawy przed Niemcami wrzucił za piec kaflowy. Po wojnie węzełek z paramentami trafił do ks. Władysława Grohsa w Osieku, który gromadził wszelkie obozowe pamiątki. W latach 70. ówczesny proboszcz oświęcimski - dziś biskup rzeszowski - ks. Kazimierz Górny uprosił ks. Grohsa o przekazanie kielicha i mszału do Oświęcimia, miejsca narodzin dla nieba ojca Kolbe. To właśnie wówczas Franciszek Ptasznik rozpoznał w kielichu i mszale uratowane przez siebie przedmioty a ks. Konrad Szweda potwierdził, że używał ich razem z ojcem Maksymilianem przy potajemnym sprawowaniu Eucharystii. Staraniem ks. Górnego pamiątkom sprawiono relikwiarze i umieszczono je w nowo powstałym kościele św. Maksymiliana na Osiedlu.

W dłoniach Niepokalanej
W skarbcu oświęcimskiego kościoła znajduje się jeszcze jedna niezwykle cenna pamiątka: cząstka różańca św. Maksymiliana. Już sam relikwiarz zachwyca urodą: wykonany misternie srebrzysty odlew smukłej postaci Niepokalanej, która w rękach trzyma przeszkloną skrzyneczkę. Jej wyłożone aksamitem wnętrze mieści kilkadziesiąt czarnych ziarenek różańca z małym krzyżykiem.
- Podarował je naszej parafii pan Żelazny - wyjaśnia ks. kan. Stanisław Górny, były proboszcz. - Dostał się do obozu jako działacz konspiracyjny. Podpadł jednemu z esesmanów. Ten przewrócił go na ziemię i deptał po klatce piersiowej, aż chłopakowi połamał żebra. Był konający, kiedy przyszedł doń ojciec Maksymilian. Wyspowiadał go i pocieszał, w pewnej chwili sięgnął za pasiak i wyjął kawałek różańca. „Ty jesteś młody, na pewno przetrwasz, weź go na pamiątkę i módl się na nim” - powiedział.
Żelazny przeżył. Z Oświęcimia przewieziono go do Katowic, potem w głąb Niemiec. Jakimś cudem trafił do armii polskiej na Zachodzie. Po wojnie wrócił do kraju. Maksymilianowy różaniec przechowywał jako rzecz najdroższą, ale w końcu uznał, że powinien się on znaleźć w miejscu, w którym się pojawił - w Oświęcimiu - i przekazał go parafii.

Ku pokrzepieniu serc
Oświęcimskie relikwie św. Maksymiliana przechowuje się z wielką starannością. W swoim czasie poddano je profesjonalnym zabiegom konserwatorskim. Część relikwii różańca - kilka ziarenek - przekazano w swoim czasie także do franciszkańskiego Centrum św. Maksymiliana w Harmężach.
Przechowywanie nie oznacza bynajmniej ukrycia. Relikwie często są przedstawiane wiernym, ku pokrzepieniu serc. Towarzyszą tradycyjnym obchodom ku czci św. Maksymiliana - 14 sierpnia - w dniu jego święta oraz w pierwszą niedzielę października, podczas uroczystości rocznicy jego kanonizacji. Wierni modlą się w ich obecności także podczas corocznych rekolekcji parafialnych. Relikwie wyjmuje się ze skarbca kościelnego również wówczas, kiedy do kościoła przyjeżdżają grupy pielgrzymów.

Jan Paweł II w byłym KL Bierkenau

- Przybywam tu dzisiaj jako pielgrzym. Wiadomo, że nieraz tutaj bywałem... bardzo wiele razy! Wiele razy schodziłem do celi śmierci Maksymiliana Kolbe, wiele razy klękałem pod murem zagłady i przechodziłem wśród rozwalonych krematoriów Brzezinki. Nie mogłem tutaj nie przybyć jako papież - te słowa wypowiedział Jan Paweł II na terenie byłego obozu zagłady Birkenau w Brzezince podczas swojej pierwszej pielgrzymki papieskiej do Polski.
7 czerwca 1979 r. o 16.00 rozpoczęła się papieska Msza św. na terenie byłego obozu zagłady Birkenau. Szacuje się, że liczba uczestniczących w niej wiernych mogła się zbliżać do miliona. Ołtarz polowy ustawiono na rampie obozowej, w połowie drogi między bramą prowadzącą na teren obozu a pomnikiem ofiar obozu. Wraz z Ojcem Świętym przy ołtarzu stanęło między innymi ponad 200 koncelebransów odzianych w czerwone szaty - biskupów i kapłanów, którzy przeżyli gehennę Auschwitz i innych nazistowskich obozów zagłady. Pierwsze miejsca przed ołtarzem zajęli ludzie w pasiakach - również byli więźniowie obozów koncentracyjnych.
- Przychodzę więc i klękam na tej Golgocie naszych czasów, na tych mogiłach w ogromnej mierze bezimiennych, jak gigantyczny grób nieznanego żołnierza - mówił w homilii Jan Paweł II. I dodał: - Oświęcim jest miejscem, którego nie można tylko zwiedzać. Trzeba przy odwiedzinach pomyśleć z lękiem o tym, gdzie leżą granice nienawiści.
Po Mszy św. papież poświęcił kamień węgielny pod budowę oświęcimskiego kościoła św. Maksymiliana, a następnie przeszedł pod pomnik ofiar obozu. Tutaj znajdują się granitowe tablice z napisami w języku: polskim, angielskim, bułgarskim, cygańskim, czeskim, duńskim, francuskim, greckim, hebrajskim, jidisz, hiszpańskim, flamandzkim, serbochorwackirn, niemieckim, norweskim, rosyjskim, rumuńskim, węgierskim i włoskim. Upamiętniają one ofiary zagłady różnych narodów. Papież, nim złożył kwiaty i uklęknął do modlitwy, nieco dłużej zatrzymał się przy tablicach z napisami po polsku, rosyjsku i hebrajsku. Przed 19.00 papieski śmigłowiec wystartował z Brzezinki, kierując się w stronę Krakowa.
Pamięć niespełna czterech godzin, które papież spędził w Oświęcimiu żyje w sercach tutejszych mieszkańców. Jej wiecznym pomnikiem jest tablica, upamiętniająca papieską modlitwę w Birkenau, znajdująca się u wejścia do kościoła Matki Bożej Królowej Polski w Brzezince. Widnieje na niej popiersie Jana Pawła II i cytat z jego homilii sprzed ćwierć wieku. Papież przypomniał wówczas zebranym: „Przybywam tu dzisiaj jako pielgrzym. Wiadomo, że nie raz tutaj bywałem... bardzo wiele razy! Wiele razy schodziłem do celi śmierci Maksymiliana Kolbe, wiele razy klękałem pod murem zagłady i przechodziłem wśród rozwalonych krematoriów Brzezinki. Nie mogłem tutaj nie przybyć jako papież”.

Jan Paweł II w byłym KL Auschwitz


Czwartek 7 czerwca 1979 r. był szóstym dniem pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Ojczyzny; dniem - jak poprzednie - niezwykle pracowitym. O 10.00 papież był w Kalwarii. Tutaj modlił się przed cudownym obrazem, odprawił nabożeństwo i przemówił. W południe przybył do rodzinnych Wadowic, na modlitwę przy chrzcielnicy i jeszcze jedne „prymicje” - tym razem papieskie. Kwadrans przed 15.00 papieski śmigłowiec wystartował w kierunku Oświęcimia.
Śmigłowiec wylądował najpierw w Oświęcimiu, nieopodal wejścia do byłego obozu zagłady Auschwitz. Przy wejściu Ojca Świętego powitali przedstawiciele władz. Poza nimi w obozie - muzeum nie było nikogo.
Wszędzie panowała przejmująca cisza. Ojciec Święty nie wypowiedział tutaj żadnego słowa. Ale przemawiał i nauczał gestami. Najpierw nawiedził celę śmierci wówczas jeszcze błogosławionego o. Maksymiliana. Następnie złożył wieniec i pomodlił się pod ścianą śmierci na dziedzińcu bloku 11. gdzie masowo rozstrzeliwano więźniów. Papieska modlitwa w Auschwitz trwała w sumie 40 minut.
Ta wizyta - symbol pokazała, jak wielką rolę w drodze do świętości Jana Pawła II odegrał ojciec Maksymilian.
- Bez wahania ofiarował swoje życie, by ocalić ojca rodziny, który krzyczał: «Moja żona, moje dzieci! Nigdy już ich nie zobaczę!» - mówił Jan Paweł II przy okazji 60. rocznicy męczeństwa Szaleńca Niepokalanej. - Jego niezwykle szlachetny gest można uznać za symboliczny «dar dla rodziny», której ważną misję w Kościele i w społeczeństwie dobrze rozumiał. W związku z tym napisał kiedyś, że «miłość wzajemna osób składających rodzinę jest prawdziwym echem miłości Bożej». Niech pamięć o tym męczenniku miłości pomaga wierzącym iść bez wahania i bez kompromisów za Chrystusem i Jego Ewangelią.
Modlitwę w Asuchwitz Jan Paweł II wspominał zapewne wielokrotnie. Świadomość tragedii tego miejsca znalazła swój oddźwięk także w Liście Ojca Świętego do uczestników obchodów 60. rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz. Papież przypomniał w nim, że doświadczenie Auschwitz, to jeszcze jeden etap wiekowych zmagań polskiego narodu, który walczył o podstawowe prawa wśród narodów Europy. „To jeszcze jeden głośny krzyk o prawo do własnego miejsca na mapie Europy, jeszcze jeden bolesny rozrachunek z sumieniem ludzkości”. Wezwał także, by miejsce to traktować jako przestrogę i znak ciągle przypominający, że nie można ulegać ideologiom, które usprawiedliwiają możliwość deptania godności człowieka z powodu odmienności jego rasy, koloru skóry, języka czy religii.

Modlitwa Św. Maksymiliana Marii Kolbego


Dozwól ma chwalić Cię Panno Przenajświętsza. Dozwól, bym własnym kosztem Cię chwalił. Dozwól, bym dla Ciebie i tylko dla Ciebie żył, pracował, cierpiał, wyniszczył się i umarł. Dozwól, bym się przyczynił do jeszcze większej, do jak największego, wyniesienia Ciebie. Dozwól, bym Ci przyniósł taką chwałę, jakiej jeszcze nikt Ci nie przyniósł. Dozwól, by inni mnie w gorliwości o wywyższenie Ciebie przysięgali, a ja ich, tak, by w szlachetnym współzawodnictwie chwała Twoja wzrastała coraz głębiej, coraz szybciej, coraz potężniej tak, jak tego pragnie ten, który Cię tak niewysłowienie ponad wszystkie istoty wyniósł. W Tobie jednej bez porównania bardziej uwielbionym stał się Bóg, niż we wszystkich Świętych swoich. Dla Ciebie stworzył Bóg świat. Dla Ciebie i mnie też Bóg do bytu powołał. Skądże mi to szczęście. O dozwól mi chwalić Cię Panno Przenajświętsza.